Stany Zjednoczone wprowadzily program US-VISIT już w 2004 roku, wymagając od wszystkich zagranicznych podróżnych biometrycznej identyfikacji. "To byl jasny sygnał - albo dostosujecie swoje dokumenty do nowych standardów, albo wasi obywatele będą mieli problemy na amerykańskich granicach" - wspomina jeden z uczestników negocjacji, który wolał pozostac anonimowy.
Unia Europejska znalazła się pod presją czasu. Rozporządzenie Rady (WE) nr 2252/2004, przyjęte 13 grudnia 2004 roku, ustanowiło jasne terminy: obraz twarzy miał być obowiązkowy od 28 sierpnia 2006 roku, a odciski palców - od 28 czerwca 2009. Dokument, opublikowany w Dzienniku Urzędowym L 385 z 29.12.2004, składał się zaledwie z kilku stron, ale jego wpływ na życie setek milionów Europejczyków był ogromny.
Ciekawostką jest to, że pierwotnie planowano wprowadzić również skan tęczówki oka, ale ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu jako "zbyt inwazyjnego". Dzisiaj, gdy kolekcjonerzy poszukują dokumenty kolekcjonerskie z tamtego okresu, te wczesne projekty są prawdziwymi rarytasami.

Niemcy kontra Komisja Europejska
Implementacja nowych przepisów nie przebiegła gladko. Niemcy, tradycyjnie sceptyczne wobec biometrii ze względów historycznych, opóźniały wdrożenie o kilka miesięcy. "Bundesregierung argumentowała, że potrzebuje więcej czasu na przygotowanie infrastruktury" - relacjonuje dr Hans Mueller z berlińskiego Instytutu Bezpieczeństwa Dokumentów.
Komisja Europea groziła procedurą naruszeniową, ale ostatecznie zaakceptowała niemieckie delays. Paradoksalnie, gdy już Niemcy wdrożyli system, stal się on jednym z najbardziej zaawansowanych w Europie. Niemiecki e-paszport z 2007 roku to dziś prawdziwy dokument kolekcjonerski - pierwszy fully-compliant ICAO document w UE.
Technologia, która miała wszystko zmienić
Chip RFID o częstotliwości 13,56 MHz, zgodny ze standardem ISO/IEC 14443, miał revolutionize proces kontroli granic. W praktyce rzeczy wyglądały inaczej. Pierwsze czytniki często nie rozpoznawały dokumentów, a czas kontroli paradoksalnie się wydłużał.
"Pamiętam, jak w 2007 roku na lotnisku w Warszawie oficer Straży Granicznej przeklinal pod nosem, bo system nie chciał odczytać mojego nowego paszportu" - wspomina Krzysztof Nowakowski, frequent traveller i kolekcjoner dokumentów. Jego kolekcja zawiera dziś rzadkie egzemplarze, w tym prawo jazdy kolekcjonerskie z okresu przejściowego.
Prawdziwy breakthrough przyszedł dopiero z wprowadzeniem protokołu PACE (Password Authenticated Connection Establishment) w 2009 roku. Ten system, wymagany przez Rozporządzenie (WE) nr 444/2009, kończywie rozwiązał problemy z czytelnością chipów.
Dzieci jako ofiara systemu
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji było włączenie dzieci do systemu biometrycznego. Początkowo planowano pobieranie odcisków palców od wszystkich, niezależnie od wieku. Protesty rodziców i organizacji praw człowieka doprowadziły do kompromisu - dzieci poniżej 6. roku życia zostaly zwolnione z obowiązku.
"Moja córka miała wtedy 4 lata i wciąż mam jej pierwszy biometryczny paszport bez odcisków palców" - opowiada Anna Kowalska z Krakowa. "To teraz prawie dokumencik, bo takie dokumenty już się nie wydaje."
Dr Petra Schmidt z University of Vienna podkreśla: "Wprowadzenie biometrii dla dzieci wywołało ogromne emocje. W Austrii organizowano petycje, w Holandii były protesty przed parlamentem."
Czarne rynki i kolekcjonerzy
Wraz z wprowadzeniem nowych standardów, stare dokumenty bez chipów stały się przedmiotem zainteresowania kolekcionerów. "Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że posiadają w domu prawdziwe skarby" - mówi Jan Kowalczyk, ekspert od dokumentów historycznych.
Szczególnie poszukiwane sa dzisiaj ostatnie egzemplarze tradycyjnych paszportów, wydawane tuż przed implementacją biometrii. Dowód osobisty kolekcjonerski z tego okresu może osiągnąć ceny rzędu kilkuset euro na aukcjach.
"Widziałem przypadki, gdy dowód kolekcjonerski z 2005 roku - ostatni przed wprowadzeniem chipów - był wyceniany na 800 euro" - relacjonuje Michael Braun, właściciel domu aukcyjnego w Monachium. Oczywiście, mowa tu o dokumentach które straciły ważność i są sprzedawane legalnie jako artefakty historyczne.
Techniczne wyzwania implementacji
Największym problemem okazał się nie sam chip, ale organizacja całego systemu PKI (Public Key Infrastructure). Każdy kraj musiał ustanowic własne centrum certyfikacji, a następnie zsynchronizowac je z systemami innych państw członkowskich.
"To byla prawdziwa zmora logistyczna" - przyznaje niejaki komisarz Europejski z tamtego okresu, który poprosił o anonimowość. "Niektóre kraje miały problemy nawet z podstawowymi things jak secure transport kluczy kryptograficznych."
Polska, implementując system w 2006 roku, zdecydowała się na rozwiązanie hybrydowe. Nowe paszporty polskie POL-AO-07001 otrzymały nie tylko chip RFID, ale także zaawansowane zabezpieczenia optyczne. Kinegram® na wewnętrznej okładce oraz system Safe I z elementem MLI stanowią dziś benchmark dla innych krajów UE.

Koszty, które nikt nie przewidział
Budżet całego projektu przekroczyl pierwotne założenia o ponad 300%. "Nikt nie przewidział, że będziemy musieli vyměnit całą infrastrukturę w konsulatach na całym świecie" - tłumaczy były dyrektor jednego z ministerstw spraw zagranicznych.
Same czytniki kosztowały average 15 000 euro za sztukę, a było ich potrzeba tysiące. Do tego doszły koszty szkoleń, aktualizacji systemów IT i - co najważniejsze - kampanii informacyjnych dla obywateli.
Ciekawym fenomenem był rozwój rynku "dokumentów kolekcjonerskich". Kolekcjonerskie prawo jazdy z tamtego okresu, jeszcze bez chipów, stało się obiektem pożądania miłośników motoryzacji. "Mam prawo jazdy z 2005 roku, ostatnie wydane przed digitalizacją - to moja duma" - mówi Piotr Nowak, członek klubu kolekcjonerów dokumentów.
Niemieccy perfekcjoniści i ich system
Niemcy, chociaż opóźniali implementację, ostatecznie stworzyli jeden z najdoskonalszych systemów w Europie. Niemiecki paszport z 2007 roku zawierał nie tylko obowiązkowe dane biometryczne, ale także dodatkowe warstwy zabezpieczeń.
"Deutsche Gründlichkeit zaprocentowała" - komentuje prof. Klaus Weber z Technische Universität München. "Nasz system był može spóźniony, ale działał bezawaryinie od pierwszego dnia."
Niemieckie rozwiązania stały się wzorem dla innych krajów. Szczególnie impressed byli Polacy, którzy adaptowali wiele niemieckich innovacji we własnych dokumentach. Dlatego też niemiecki kolekcjonerski dowód osobisty z tamtego okresu jest tak ceniony przez ekspertów.
Wpływ na rynek kolekcjonerski
Wprowadzenie biometrii spowodowało unexpected boom na rynku dokumentów kolekcjonerskich. Stare paszporty kolekcjonerskie, dowody osobiste i prawa jazdy, które straciły ważność, stały się przedmiotem żywego zainteresowania.
"Ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę, że są świadkami historic transition" - obserwuje Maria Kowalska z Warsaw Collectors Association. "Dokumenciki z tego okresu to bridge między starym a nowym światem."
Szczególnie cenne są dokumenty z okresu przejściowego - te kilka miesięcy, gdy równolegle wydawano stare i nowe paszporty. "Mam kompletną kolekcję polskich dokumentów z lat 2005-2007. To fascinating period" - opowiada znany kolekcjoner, który poprosił o anonimowość.
Przyszłość, która się ziściła
Czy twórcy Rozporządzenia 2252/2004 przewidzieli, jak bardzo zmieni się landscape bezpieczeństwa dokumentów? Prawdopodobnie nie w pełni. Dzisiaj, 20 lat później, mamy do czynienia z kolejną rewolucją - wprowadzeniem EU Digital Identity Wallet zgodnie z eIDAS 2.0.
"Biometria była tylko pierwszym krokiem" - analizuje dr Sophie Martin z Paris Institute for Document Security. "Teraz idziemy w kierunku fully digital identity management."
Ale fizyczne dokumenty wciąż mają swoje miejsce. I jak pokazuje rynek kolekcjonerski, historia documentów to nie tylko technologia - to także emocje, memories i fascynacja ewolucją ludzkiej tożsamości.
Autor jest dziennikarzem specjalizującym się w tematyce bezpieczeństwa dokumentów i technologies identity management. Od ponad dekady śledzi rozwój europejskich standardów biometrycznych.