Co to w ogóle jest ta perfumografia?
Perfumografia to taka... no... specyficzna dziedzina. W sumie mieszanka perfumiarstwa i konserwacji dokumentow. Chodzi o to ze ludzie ktorzy robia repliki historycznych dokumentow dodają do nich specyficzne zapachy, zeby bardziej przypominały oryginaly. Bo wiecie, stary papier ma swoj charakterystyczny zapach i to, co roznie pachnie w zaleznosci od wieku dokumentu, miejsca jego przechowywania itp itd.
Ostatnio gadałem ze znajomym Tomkiem (on jest takim zaprzysięgłym kolekcjonerem roznych staroci), ktory pokazał mi swoja kolekcje. Ma kilka naprawde swietnych dokument kolekcjonerski i powiem szczerze ze roznica miedzy tymi co mialy "zapachowa obrobke" a tymi bez była kosmiczna.

Jak oni to właściwie robią?
To generalnie jest troche bardziej skomplikowane niz mi sie początkowo wydawało. Nie chodzi o to zeby po prostu spryskac papier jakimś starym perfumem czy coś! To całkiem poważna chemia i sporo w tym roboty.
Z tego co sie dowiedzialem, sa specjalne firmy ktore zajmuja sie tylko i wyłącznie tworzeniem mieszanek zapachowych do dokumentow z roznych epok. Czaisz to? Goscie potrafia stworzyc zapach dokumentu z XVIII-wiecznej Francji albo sredniowiecznej biblioteki w Hiszpanii!
I teraz uwaga bo to jest mega ciekawe - te zapachy sa dodawane juz na etapie produkcji papieru lub tuż po wykonaniu repliki. Nie jest to jakis tam zwykly perfum, tylko mieszanka zwiazków chemicznych ktore uwalniaja sie stopniowo, zupelnie jak w oryginalnych dokumentach.
Kiedys sie naczytałem ze w renomowanych pracowniach perfumograficznych uzywaja takich składnikow:
ekstrakt ze starego papieru (tak, serio!)
zwiazki imitujace zapach atramentu zelazowo-gallusowego
wyciagi z kleju kostnego
aromaty skory introligatorskiej
I jeszcze jedno - te zapachy sa tak subtelne ze czasem nie zdajesz sobie sprawy ze je wyczuwasz, ale twoj mozg juz wie podswiadomie ze czuje cos "starego"... mega sprawa!

Troche historii tego dziwactwa
Z tego co wyczytałem (choć info w necie sa czasem sprzeczne), pierwsze próby dodawania zapachow do replik robili Włosi gdzies w latach 60-tych. Ale wtedy to bylo bardziej takie amatorskie. Dopiero Francuzi w latach 70-tych wzieli sie za to na poważnie i zaczeli prowadzic regularne badania nad zapachami starych dokumentow.
Pamietam jak mój wujek (wielki fan starych map) opowiadał mi ze kiedys na jakiejs aukcji w Paryzu rozpoznal falszywa mape z XVI wieku tylko dlatego ze miala "zły zapach". Nie wiem czy to prawda czy sobie zmyslil, ale brzmi nieźle co nie?
W kazdym razie, teraz jest to juz cała dziedzina i poważny biznes. Repliki z perfumograficzną obrobką sa droższe, ale i o wiele fajniejsze dla kolekcjonerow.
Po co komu takie cuda?
No dobra, po co wogole zawracac sobie glowe zapachem dokumentu? Przeciez to tylko papier, nie?
Tu sie mylisz kolego! Zapach to jeden z najmocniejszych bodzcow dla naszej pamieci i wyobraźni. Jak czujesz zapach starodawnego dokumentu, to nagle czujesz sie jakbys przeniósł sie w czasie! I nie chodzi tylko o "łał, fajnie pachnie", tylko o autentycznosc przezycia.
Ostatnio byłem u kumpla ktory ma kolekcje replik lisów Napoleona. Dał mi powachac jeden ktory przeszedł obrobke perfumograficzna i drugi bez. Ruznica byla tak duza ze az trudno to opisac. Ten z zapachem od razu przenosił cię do tamtej epoki, niesamowite uczucie!
Zresztą, jesli macie okazje to sami sprawdźcie. Ale ostrzegam - to wciaga! Ja zaczałem od jednej repliki a teraz mam juz kilka i ciagle mysle o kolejnych...
No nic, mam nadzieje ze was troche zaciekawilem tym tematem. Jeśli jesteście fanami Mangi to zapraszam was na mój profil. Dajcie znać w komentarzach jesli macie jakies pytania albo sami mieliscie doczynienia z perfumografia!